czwartek, 5 lutego 2015

Nowy blog!

Zapraszam serdecznie! http://obozwyjotkowych.blogspot.com/ Obóz Wyjątkowych

Przykro mi...

Dziękuje wszystkim co wchodzili tu. Głównie tym co coś pisali. Niestety... Zamykam bloga. Niedługo pojawi się post z zaproszeniem do nowego. Dziękuję wam.
Lucy

niedziela, 1 lutego 2015

piątek, 30 stycznia 2015

OD Gabrielle DO Kierry

-Co tu robisz?-szepnęłam. Wadera podniosła głowę. Odwróciłam się do niej. Wzdrygnęła się pod wpływem moich oczu.
-J-ja... spałam...
Zapadła cisza. Odwróciłam się i wychodziłam z jaskini.
-Czekaj!-krzyknęła do mnie. Podbiegła i stanęła obok mnie-tu jest jakaś wataha?
-Tak
-Zaprowadzisz mnie?
-Tak
-Jak ci na imię?
-Tak, jak powinno być. Idziemy do alfy
Ruszyłam truchtem. Kiedy tylko sznajdowała się koło mnie, przyśpieszałam nieco. W końcu stanęłyśmy przed Lucy.
-O, Gabrielle. Kto to jest?
-Wadera, która spała na naszych terenach. Na imię jej Kierra.
-Skąd ty to wiedziałaś?-zapytała. Obróciłam głowę i spojrzałam na nią uważnie. Wzdrygnęła się.
-Chciałabym dołączyć-powiedziała.
-Oczywiście. Gabrielle, pokaż jej jej jaskinię. Ruszyłyśmy do wyjścia.
<Kierra?>

OD Gabrielle DO Krissa

-Tak jak należy-powiedziałam. Spojrzałam na smoczę. Ono przeszyło mnie swoim fluerscencyjnym spojrzeniem bez źrenic. Sałe białe z lekkim odcieniem błękitu. Dopier później pojawiają się owe czarne kropki. Patrzyłyśmy tak na siebie, po chwili smoczątko wstało i podeszło do mnie kilka kroków. Obie wyciągnęłyśmy łapy i dotknęłyśmy się. Przeszył mnie ból, zadrgałam konwulsywnie i wygięłam grzbiet. Wrzasnęłam i upadłam. Kątem oka spojrzałam na Krissa. Stał przez chwilę, a później podbiegł do mnie. Spojrzałam na niego. Wzdrygnął się. Moje oczy były puste i białe, bez źrenic.
-C-co ci jest?
-To, co powinno być-szepnęłam i odepchnęłam jego łapę. Na mojej widać było znak, spirala. Spojrzałam w ogień. Siedziała tam i wpatrywała się we mnie, jak posąg. 
Moonei-usłyszałam głos w swojej głowie. Nie była to Malam ani Nak Atru.
Tak. Rozumiem (Ja)
Smoczyca skinęła głową. Mimo, że się dopiero wykluła, była w 3/4 mojej wielkości. One dorastają do ogromnych rozmiarów. Wstała z błękitnego żaru i zeskoczyła z kupki węgielków. Łapa nadal mnie piekła. Wzięłam fiolkę na mojej szyi i chwyciłam korek w zęby.
Nie (Moonei. Tylko jakiś ciemny kolor, ale nie czarny!)
Odłożyłam go. Spojrzałam w końcu na basiora. Nadal miałam oczy Moonei. Błyszczały spod cienia kaptura.
<Kriss?>

OD Kierry DO kogoś


Długo wędrowałam zanim dotarłam nad wodospad. Uradowana że w końcu znalazłam coś do picia, zamoczyłam pysk w chłodnej wodzie. Po ugaszeniu pragnienia, nie wiedziałam zbytnio co robić. Na pustynie nie wróce, to pewne. rozejrzałam się dookoła. Uff, na szczęście nikogo niebyło. Nie miałam najmniejszej ochoty aby zawierać nowe znajomości. Zauważyłamm że obok wodospadu jest grota. Zmęczona, niezważając że jest środek dnia ukryłwa się w najgłębszym kącie pieczary i usnęłam. Nie wiem ile spałam bo nagle ze snu wyrwał mnie czyjś głos.
(Ktoś?)