czwartek, 22 stycznia 2015

OD Gabrielle DO Kogoś


Poszła. Na moją matkę, co za pijawa. Gdy zniknęła, westchnęlam głęboko i wmaszerowałam do siebie. Zauważyłam długiego węża zwisającego ze liany u sufitu.


Nak Atru, złaź (Ja)
Ej. Zobacz. Ale fajnie! (Nak Atru)
Zachowujesz się jak źrebię (Malam) 

Klacz podeszła koło mnie i spojrzała w górę.
Ale jesteś sztywna. Jak na razie zmieniłaś się jedynie w smoka i uznałaś, że to głupie ciało 
Malam ma rację, Nak. Złaź i znormalniej 

Odwróciłam się i pomaszerowałam do płaskiego kamienia, na którym leżały moje pradawna papirusy. Stanęłam przed nim i stało się coś okropnego. Przy jednym z cenniejszych zapisków siedziała mysz. I gryzła. Pergamin.
-Nie!-krzyknęłam w rozpaczy. Zwierzątko przestraszyło się i pognało w swoją stronę. Podniosłam uszkodzoną bezcenność. Cały lewy dolny róg był obgryziony. Wpiekliłam się.
-WRACAJ TU, TY MAŁA...!-wrzasnęłam i zaczęłam gonić za nią. Mysz zaczęła przeraźliwie piszczeć i ucikać w jeszcze większej panice. Skakałam na nią, ale ona zawsze uciekała pod jakiś korzeń.
Gabrielle, uspokój się!
Pegazy zaczęły gonić za mną. Nak Atru jeszcze nie zmienił się w pełni-zamias końskiego ogona miał wężowy.
Zeżarła Malam Lagu!
Grzebałam zapalczywie w dziurze skalnej. Po kilku minutach dałam spokój i zaczęłam oceniać straty. Nagle usłyszałam pukanie.
<Ktoś?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz