-Ty sobie chyba żartujesz-stwierdziłam kwaśno. Wiedziałam, jak to może się skończyć. Nie, ze mną nie ma takich żartów. Potem widzi się koszmarne rzeczy, na drugi dzień masz kaca, głowa ci pęka i wymiotujesz dalej niż widzisz. Super sprawa.
-Nie, nie żartuję-stwierdziła. Wyjęła flakonik.
-Słuchaj, ja nie mam zamiaru mieć z tym nic wspólnego. Idź mordować się z dala od mojej jaskini!-krzyknęłam. Kelly się wzdrygnęła. Malam wyczuła moje myśli i chwyciła wilczycę. Wyniosła ją do siebie.
<Kelly? Nie waż się wracać>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz