-Nie-odparłam sucho-basiory to świnie. Wadery też-Ostatnie zdanie wypowiedziałam z naciskiem. Kelly chyba nie pojęła aluzji. Lub nie dawała tego po sobie poznać. Wstałam z ziemi i odeszłam. Pijawka podążyła za mną.
-Słuchaj, nie wiesz przypadkiem co to znaczy PRYWATNOŚĆ?-zwróciłam się do niej spokojnie, jednak z nutą irytacji w głosie.
<Kelly? Brak weny, sorki>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz