Postanowiłam przejść się po mieście. Poczułam dziwny zapaszek. Jakby wilk. Tylko ja to czułam. Poszłam tam gdzię węch prowadził. Teraz to było silne. Kierowało mnie wprost na dwójkę ludzi. Chłopak i dziewczyna. Wzięłam krzesło z pobliskiego stołu i się dosiadłam.
- Hej! Co tam? - zagadałam
- My się znamy? - odpowiedziała mi dziewczyna
- Nie.
- Kim jesteś? - mruknął chłopak.
- Jestem Weronica. Lubicie wilki? - mierzyłam ku dowiedzeniu się czy są wilkołakami.
Dziewczyna zachichotała.
- Ta. Są spoko. - odpowiedział facet
- Nie przedstawiliście się jeszcze.
- Ja jestem Lucy. To Archer. - wskazała na chłopaka
- Tsa. Dlaczego interesują cię wilki?
- Bo nimi jesteście.
Zrobili dziwe miny. Może się pomyliłam. Chłopak wziął rachunek i zostawił napiwek.
- Idziemy. - nakazał i szarpnął mnie za rękę.
Doszliśmy do skraju lasu.
- Skąd to wiesz? - zapytał
- Ja też jestem. Wyczułam to.
- Chcesz dołączyć do watahi? - zapytała dziewczyna
- Jasne!
< Archer, Lucy? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz