-Oczywiście-powiedziam. Zawróciłam i podeszłam do nowej. Soedziała do mnie tyłem. Stałam za nią od paru chwil. W końcu chrząknęłam. Podskoczyła istanęa przede mną w pozycji obronnej i odsłoniętymi kłami. Stałam z zasłoniętą twarzą, spokojnke i bez emocji.
-Kim jesteś!-krzyknęła. Usiadłam.
- Jestem waszymi odbiciami dusz, tym, co piękne, prawdziwe, szczere, niedoceniane. Córka pani Księżyca, Luny. W skrócie, Gabrielle, Motyl.
Zakończyłam monolog. Wyciągnęłam miecz i zaczęłam polerować klingę.
<Aye?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz