Przeciągnęłam łapą po ostrzu. Aye aż sę wzdrygnęła.
-P-po co ci to-pisnęła.
-Do obierania ziemniaków-odpowiedziałam. Nie zabrzmiało to jednak ani trochę zabawnie. Bardziej złowieszczo.
-Jest czysty. Głupio robisz czyszcząc go-Aye chciała chyba wrócić do siebie.
-Narazie jest czysty... Ale może ty chciałabyś mi przyspożyć roboty, co?-szepnęłam ze złowieszczym uśmiechem. Wadera znów się wzdrygnęła. Zachchotałam. Wstałam i zchowałam sztylet po pochwy.
-Jakbyś potrzebowała czegoś... Albo chciała pożegnać się ze smutkami i szczęściem na zawsze, zapytaj Lucy, gdzie jest moja jaskinia-powiedziałam. Zbierałam się do wyjścia
< Aya? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz